JULIA
Następnego dnia
umówiłam się na wieczorne spotkanie z Andrzejem. Długo myślałam nad tym co mam
mu powiedzieć i jak to wszystko ubrać w słowa, aż w końcu stwierdziłam, że wolę
działać spontanicznie, bo wygłaszanie wcześniej przygotowanych mów, nigdy nie
szło mi szczególnie dobrze. Postanowiłam za bardzo się nie stroić, ubrałam
jasne, obcisłe jeansy, czarną, sportową kurtkę a do tego kremowe botki na
obcasie i komin, tego samego koloru.
Andrzej zaproponował wyjście do kina, lecz odmówiłam sądząc, że lepszym rozwiązaniem będzie po prostu kolejny spacer po Bełchatowie, które tak lubiliśmy. Zestresowana wyszłam z mieszkania i skierowałam się w stronę miejsca, gdzie się umówiliśmy. Kiedy tylko go zobaczyłam, serce podjechało mi do gardła, a żołądek skurczył się do najmniejszych rozmiarów. Nie sądziłam, że aż tak będę denerwować się tą rozmową. Siatkarz chciał pocałować mnie na powitanie, jednak ja tylko się do niego wtuliłam, czując, że potrzebuje tej bliskości, a być może już za niedługo Wronka nie będzie chciał mi jej dać.
- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytał chwytając mnie za rękę - W telefonie brzmiałaś jakoś tak... nieswojo. - stwierdził, sprawiając wrażenie zaniepokojonego.
- Nie wiem jak to powiedzieć, ani od czego zacząć. - odetchnęłam głęboko, mocniej ściskając jego dłoń. - Nie, czekaj. Zatrzymaj się. - poprosiłam, a on posłuchał.
Stanęłam na przeciwko niego i spojrzałam na jego twarz, wyrażającą zdezorientowanie.
- Nie jestem dobra w takich gadkach. Jeszcze nigdy tego nie robiłam. - zaczęłam, a on pokiwał głową, dając mi znak, że rozumie i mogę kontynuować - Chyba nie czuję już do Ciebie tego co na początku. - wyznałam, czując jak moje ręce zaczynają się trząść - Nie zrozum mnie źle, mi naprawdę na Tobie zależy i bardzo Cię lubię, ale...
- Ale nie kochasz. - dokończył niskim głosem. Nie mogłam nic wyczytać z jego wyrazu twarzy, jednak kiedy tylko wpatrzyłam się w jego oczy, zobaczyłam niewyobrażalny ból, który krył się za ich brązową barwą. Wiedziałam, jak mocno go zraniłam. Spuściłam wzrok, czując ogromne wyrzuty sumienia, które w jednej chwili na mnie spłynęły. Nie wiedziałam co jeszcze mogłabym powiedzieć, czułam się jakbym straciła mowę.
- Czy to przez Matta? - zapytał cicho.
Pokiwałam głową, głośno przełykając ślinę. Dalej nie potrafiłam zdobyć się na to, żeby na niego spojrzeć. Widok zranionego Andrzeja, także przynosił mi ból. Schowałam zmarznięte dłonie w kieszeni kurtki, aby ukryć ich drżenie.
- Czy wy...
- Nie. - odparłam szybko, nawet nie chcąc słyszeć całego pytania - Tylko się całowaliśmy. - oznajmiłam, będąc całkowicie szczerą.
- Tylko?! - tym razem zareagował nieco głośniej, a ja już zdążyłam pożałować, że powiedziałam to w taki sposób.
- Nie oto mi chodziło, wiesz o tym. - powiedziałam, tym razem podnosząc na niego wzrok. Na co on w tym samym czasie odwrócił głowę, jakby samo patrzenie na mnie wyrządzało mu krzywdę. Chociaż może faktycznie tak było.
Kiedy przez ponad minutę nie odezwał się ani słowem, bezradnie wyciągnęłam rękę, aby ująć jego dłoń i przeprosić za to co zrobiłam.
- Ja bym Ci nigdy tego nie zrobił. - stwierdził ostro, wyrywając swoją dłoń z mojego uścisku - Myślałem... zresztą co Cię obchodzi to co myślałem. - lekceważąco machnął ręką i rzucił mi ostatnie spojrzenie, wyrażające pogardę. Nienawiść, która kryła się w jego oczach, całkowicie mnie zmroziła. Jeszcze nikt nigdy nie popatrzył na mnie w ten sposób. Andrzej nie czekając na odpowiedź, obrócił się na pięcie i powędrował w przeciwną stronę, nie oglądając się za sobą. Byłam zbyt przerażona, żeby za nim zawołać, żeby powiedzieć, że mimo wszystko dalej mi na nim zależy i obchodzi mnie to, co ma do powiedzenia. Nie zebrałam w sobie na tyle odwagi, tylko patrzyłam za nim, aż do momentu, w którym zniknął mi z pola widzenia.
Andrzej zaproponował wyjście do kina, lecz odmówiłam sądząc, że lepszym rozwiązaniem będzie po prostu kolejny spacer po Bełchatowie, które tak lubiliśmy. Zestresowana wyszłam z mieszkania i skierowałam się w stronę miejsca, gdzie się umówiliśmy. Kiedy tylko go zobaczyłam, serce podjechało mi do gardła, a żołądek skurczył się do najmniejszych rozmiarów. Nie sądziłam, że aż tak będę denerwować się tą rozmową. Siatkarz chciał pocałować mnie na powitanie, jednak ja tylko się do niego wtuliłam, czując, że potrzebuje tej bliskości, a być może już za niedługo Wronka nie będzie chciał mi jej dać.
- O czym chciałaś porozmawiać? - zapytał chwytając mnie za rękę - W telefonie brzmiałaś jakoś tak... nieswojo. - stwierdził, sprawiając wrażenie zaniepokojonego.
- Nie wiem jak to powiedzieć, ani od czego zacząć. - odetchnęłam głęboko, mocniej ściskając jego dłoń. - Nie, czekaj. Zatrzymaj się. - poprosiłam, a on posłuchał.
Stanęłam na przeciwko niego i spojrzałam na jego twarz, wyrażającą zdezorientowanie.
- Nie jestem dobra w takich gadkach. Jeszcze nigdy tego nie robiłam. - zaczęłam, a on pokiwał głową, dając mi znak, że rozumie i mogę kontynuować - Chyba nie czuję już do Ciebie tego co na początku. - wyznałam, czując jak moje ręce zaczynają się trząść - Nie zrozum mnie źle, mi naprawdę na Tobie zależy i bardzo Cię lubię, ale...
- Ale nie kochasz. - dokończył niskim głosem. Nie mogłam nic wyczytać z jego wyrazu twarzy, jednak kiedy tylko wpatrzyłam się w jego oczy, zobaczyłam niewyobrażalny ból, który krył się za ich brązową barwą. Wiedziałam, jak mocno go zraniłam. Spuściłam wzrok, czując ogromne wyrzuty sumienia, które w jednej chwili na mnie spłynęły. Nie wiedziałam co jeszcze mogłabym powiedzieć, czułam się jakbym straciła mowę.
- Czy to przez Matta? - zapytał cicho.
Pokiwałam głową, głośno przełykając ślinę. Dalej nie potrafiłam zdobyć się na to, żeby na niego spojrzeć. Widok zranionego Andrzeja, także przynosił mi ból. Schowałam zmarznięte dłonie w kieszeni kurtki, aby ukryć ich drżenie.
- Czy wy...
- Nie. - odparłam szybko, nawet nie chcąc słyszeć całego pytania - Tylko się całowaliśmy. - oznajmiłam, będąc całkowicie szczerą.
- Tylko?! - tym razem zareagował nieco głośniej, a ja już zdążyłam pożałować, że powiedziałam to w taki sposób.
- Nie oto mi chodziło, wiesz o tym. - powiedziałam, tym razem podnosząc na niego wzrok. Na co on w tym samym czasie odwrócił głowę, jakby samo patrzenie na mnie wyrządzało mu krzywdę. Chociaż może faktycznie tak było.
Kiedy przez ponad minutę nie odezwał się ani słowem, bezradnie wyciągnęłam rękę, aby ująć jego dłoń i przeprosić za to co zrobiłam.
- Ja bym Ci nigdy tego nie zrobił. - stwierdził ostro, wyrywając swoją dłoń z mojego uścisku - Myślałem... zresztą co Cię obchodzi to co myślałem. - lekceważąco machnął ręką i rzucił mi ostatnie spojrzenie, wyrażające pogardę. Nienawiść, która kryła się w jego oczach, całkowicie mnie zmroziła. Jeszcze nikt nigdy nie popatrzył na mnie w ten sposób. Andrzej nie czekając na odpowiedź, obrócił się na pięcie i powędrował w przeciwną stronę, nie oglądając się za sobą. Byłam zbyt przerażona, żeby za nim zawołać, żeby powiedzieć, że mimo wszystko dalej mi na nim zależy i obchodzi mnie to, co ma do powiedzenia. Nie zebrałam w sobie na tyle odwagi, tylko patrzyłam za nim, aż do momentu, w którym zniknął mi z pola widzenia.
Powoli
kierowałam się w stronę mieszkania, czując łzy, które zbierały mi się w oczach.
Wiedziałam, że nie będzie to łatwa rozmowa, ale nie chciałam rozstawać się z
Andrzejem we wrogich stosunkach. Nie dziwiłam mu się, ani nie miałam do niego
żalu, zachował się tak jak postąpiłby każdy, w tym ja. Nigdy nie tolerowałam
zdrady. Sama cały czas zadawałam sobie pytanie dlaczego to zrobiłam. Matthew
był pijany, zapewne nie wiedział co robi. Jednak z drugiej strony Amerykanin
pociągał mnie tak bardzo, że w jednej chwili potrafiłam zapomnieć o tym, że
oboje mamy swoje drugie połówki i zobowiązania wobec nich.
Czułam, że pierwsza kropla spływa mi po zimnym policzku. Lekko pociągnęłam nosem i wytarłam ją dłonią, jednak za nią zaczęły spływać kolejne. Nim dotarłam do mieszkania, całą moja twarz była już czerwona, a oczy spuchnięte. Kiedy weszłam do winy, nie mogłam na siebie patrzeć, głównie przez to co zrobiłam Andrzejowi. Mój koszmarny wygląd był dopiero drugim powodem. Zapłakana otworzyłam drzwi do mieszkania, a następnie uklękłam w przedpokoju, objęłam kolana rękami i schowałam w nich głowę, cały czas drżąc na całym ciele.
- Julka? - ze swojej sypialni wyszedł Matt, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- Miałeś być u Kurka na piwie. - przypomniałam mu, pociągając nosem i wycierając łzy, które ciągle spływały mi po policzkach.
- Dobrze, że nie poszedłem. - powiedział, siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Cały czas płakałam, trzęsąc się w jego ramionach. Przez dłuższy czas nic nie mówił, tylko po prostu mnie do siebie przytulał, jednak kiedy tylko zdążyłam się już nieco uspokoić, zapytał:
- Co się stało? - w jego głosie słychać było głęboką troskę.
- Andrzej. - chlipnęłam - Rozstaliśmy się. - odetchnęłam głęboko, próbując opanować kolejną fazę płaczu. Chyba mi się to udało, bo z zaszklonych oczu nie spłynęła kolejna łza.
- Zrobił Ci coś? - poczułam, że całe jego ciało się napięło, a głos się obniżył. Spojrzałam na jego idealną w każdym calu twarz. Usta były mocno zaciśnięte, a jego zazwyczaj błękitne jak bezchmurne niebo oczy, przepełniała złość. Teraz były o wiele ciemniejsze, miałam wrażenie, jakby zagnieździła się w nich jakaś burza, która opanowała zarówno jego oczy jak i ciało.
- Nie. - powiedziałam, czując jak Amerykanin nieco się rozluźnia - To ja go skrzywdziłam. - wyznałam i z powrotem położyłam mu głowę na jego silnym ramieniu.
- Co się stało? - zapytał jeszcze raz.
Wzięłam głęboki oddech i stwierdziłam, że muszę mu to powiedzieć. Mogło już nie być lepszej chwili. Próbowałam zebrać w sobie resztki odwagi i chyba najciszej jak mogłam, wyznałam:
- Całowaliśmy się. - mocno zacisnęłam dłonie, czekając na jego reakcję.
- Wiem i to nie raz. - zauważył Matt, a ja szeroko otworzyłam oczy i spojrzałam na niego ze zdziwieniem - Przecież za bardzo się z tym nie ukrywaliście, ale to w tym jest problem? Wronka, aż tak koszmarnie całuje? Czy może ty? - zaśmiał się cicho, chcąc nieco rozładować sytuację.
Głęboko westchnęłam, uświadamiając sobie, że mnie nie zrozumiał. Nie byłam pewna, czy mam w sobie tyle siły, aby spróbować wyjawić mu prawdę jeszcze raz. Jednak jego wyczekujący wzrok, zmusił mnie do tego, aby zrobić kolejny krok.
- Nie ja i on. - zaprzeczyłam - Ja i ty. To miałam na myśli. - szepnęłam, obserwując jego reakcje.
Zobaczyłam zdziwienie, malujące się na twarzy Amerykanina. Lekko rozchylił usta, wpatrując się we mnie jak oniemiały. Jego oczy wyrażały prawdziwe zdezorientowanie.
- Kiedy? Jak to możliwe, że tego nie pamiętam? - spytał, wpatrując się w jakiś punkt na przeciwległej ścianie.
- Prawdopodobnie o jedno piwo z Conte za dużo. - stwierdziłam, czekając aż w końcu powie coś, co mogłoby wiele wyjaśnić. Czy gdyby nie był pijany i wiedział co się dzieje, też by to zrobił? Miliony pytań teraz kotłowały się w mojej głowie, w jego zapewne tak samo. Przez dłuższą chwilę milczeliśmy, każdy bił się ze swoimi myślami. Ja miałam teraz o jedno zmartwienie mniej, wszystko mu wyznałam, czułam w pewnym sensie ulgę. Natomiast nieświadomy niczego wcześniej Matt miał teraz na głowie o jeden problem więcej.
Po kolejnej chwili milczenia zaczynałam się już trochę niecierpliwić. Tak bardzo chciałam żeby coś powiedział, żeby się w końcu odezwał. Myślę, że w tamtej chwili spodziewałam się prawie wszystkiego. Układałam sobie w głowie, różne wersje tego co zaraz mi powie, że żałuje i że nie wiedział co robi lub, że alkohol zawrócił mu w głowie i, że przeprasza. Na samą myśl o tym, po twarzy spłynęła mi następna łza.
- To nie fair, że ty to pamiętasz, a ja nie. - stwierdził i nachylił się nade mną, a ja zamknęłam oczy, czekając na to co za chwilę powie. Jednak zamiast tego, poczułam jak delikatnie zaciska mi palce na zaróżowionych policzkach. Otworzyłam zapłakane oczy i zobaczyłam, że nasze twarze dzielą centymetry. Przejechał kciukiem po moim lewym policzku, aby zetrzeć łzę, która właśnie po nim spływała. Serce mi zatrzepotało i miałam wrażenie, że wyleci zaraz z mojej klatki piersiowej, a żołądek się skurczył do rozmiarów orzecha. Próbowałam złapać oddech, lecz płuca odmawiały mi posłuszeństwa. Widziałam w jego spojrzeniu co zamierza zrobić, a mimo to kiedy mnie pocałował byłam zaskoczona. Zrobił to już drugi raz, tym razem na trzeźwo. Na początku zamierzał chyba jedynie dotknąć delikatnie moich ust, lecz gdy tylko zetknęliśmy się wargami, nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Gwałtownie przylgnął do mnie twarzą, poruszając ustami w szaleńczym tempie. Ciało przestało mnie słuchać, nie miałam już nad nim żadnej kontroli, to było silniejsze od nas obu. Moje dyszenie i jego świszczący oddech odbijały się echem od ścian.
Ten pocałunek był jak iskra w zetknięciu z benzyną, miałam totalny mętlik w głowie. W jednej chwili gwałtownie się ode mnie odsunął, po to aby spojrzeć mi w oczy, ale potem jakby nie potrafił się powstrzymać i jeszcze raz się do mnie zbliżył. Przycisnął swoje ciepłe i miękkie usta do moich po czym zaczął ocierać się nimi o moje wargi.
- Mam przestać? - zapytał szeptem, nie odrywając ode mnie ust.
- Nie wiem... nie mogę myśleć. - odparłam, a kiedy poruszałam ustami, jego usta poruszały się wraz z moimi.
- To chyba dobrze. - stwierdził, uśmiechając się.
Naparł nieco mocniej. Chwycił ustami moją dolną wargę i delikatnie za nią pociągnął. Następnie zanurzył palce w moich włosach i powoli je przeczesał. Miałam wrażenie, że moja głowa eksploduje pod jego dotykiem. Chwycił mój podbródek i złożył na moich ustach ostatni, ostrożny pocałunek, a potem odsunął się pod ścianę i zaczął wpatrywać się w okno. Przez kilka minut trwaliśmy w milczeniu.
- Nie mogę uwierzyć, że mogłem zapomnieć o czymś takim. - powiedział, ujmując moją dłoń w ciepłym uścisku. - Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
- Bałam się. - wyznałam, próbując zacząć myśleć logicznie, jednak jego bliskość mi na to nie pozwalała.
- Nie było czego. - zapewnił mnie, szepcząc te słowa prosto do mojego ucha, a ja poczułam jego miętowy oddech na swojej szyi. Mimowolnie zwróciłam głowę w jego stronę i po raz kolejny spojrzałam mu głęboko w oczy. Znowu były idealnie błękitne i wróciła do nich radość. Miałam wrażenie, że dostrzegam w nich małe niebieskie iskierki, które dodawały im blasku.
Matt podniósł się z podłogi, a na jego twarz wpełzał uśmiech.
- Połóż się do łóżka, wyglądasz na zmęczoną. - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja posłusznie chwyciłam jego dłoń i także wstałam z ziemi, kierując się w stronę swojej sypialni. Ściągnęłam jedynie buty i kurtkę, a następnie rzuciłam je w kąt pokoju. Potem od razu położyłam się do łóżka, nie zawracając sobie głowy ściągnięciem ubrań.
Amerykanin widząc to, pożyczył mi kolorowych snów i obrócił się, aby opuścić pokój.
-Zaczekaj! - zawołałam za nim, na co on natychmiast się zatrzymał i zwrócił w moją stronę.
- Tak? - zapytał
- Zostań tu dopóki nie zasnę. - poprosiłam, odgarniając kołdrę i robiąc mu miejsce na łóżku.
Siatkarz pokiwał głową i położył się obok mnie, a ja wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową, czując, że obejmuje mnie ramieniem. Tamtego wieczoru tylko tak, w cieple bijącym od jego ciała, czułam się bezpieczna.
Już jest! Nie wiem czy wam się podoba, ale to chyba mój ulubiony rozdział :)
Dajcie znać co myślicie w komentarzach, Pani Wena jest wtedy aktywna i sczęśliwa jak nidgy! haha pozdrawiam i do nastąpnego :*
Czułam, że pierwsza kropla spływa mi po zimnym policzku. Lekko pociągnęłam nosem i wytarłam ją dłonią, jednak za nią zaczęły spływać kolejne. Nim dotarłam do mieszkania, całą moja twarz była już czerwona, a oczy spuchnięte. Kiedy weszłam do winy, nie mogłam na siebie patrzeć, głównie przez to co zrobiłam Andrzejowi. Mój koszmarny wygląd był dopiero drugim powodem. Zapłakana otworzyłam drzwi do mieszkania, a następnie uklękłam w przedpokoju, objęłam kolana rękami i schowałam w nich głowę, cały czas drżąc na całym ciele.
- Julka? - ze swojej sypialni wyszedł Matt, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- Miałeś być u Kurka na piwie. - przypomniałam mu, pociągając nosem i wycierając łzy, które ciągle spływały mi po policzkach.
- Dobrze, że nie poszedłem. - powiedział, siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Cały czas płakałam, trzęsąc się w jego ramionach. Przez dłuższy czas nic nie mówił, tylko po prostu mnie do siebie przytulał, jednak kiedy tylko zdążyłam się już nieco uspokoić, zapytał:
- Co się stało? - w jego głosie słychać było głęboką troskę.
- Andrzej. - chlipnęłam - Rozstaliśmy się. - odetchnęłam głęboko, próbując opanować kolejną fazę płaczu. Chyba mi się to udało, bo z zaszklonych oczu nie spłynęła kolejna łza.
- Zrobił Ci coś? - poczułam, że całe jego ciało się napięło, a głos się obniżył. Spojrzałam na jego idealną w każdym calu twarz. Usta były mocno zaciśnięte, a jego zazwyczaj błękitne jak bezchmurne niebo oczy, przepełniała złość. Teraz były o wiele ciemniejsze, miałam wrażenie, jakby zagnieździła się w nich jakaś burza, która opanowała zarówno jego oczy jak i ciało.
- Nie. - powiedziałam, czując jak Amerykanin nieco się rozluźnia - To ja go skrzywdziłam. - wyznałam i z powrotem położyłam mu głowę na jego silnym ramieniu.
- Co się stało? - zapytał jeszcze raz.
Wzięłam głęboki oddech i stwierdziłam, że muszę mu to powiedzieć. Mogło już nie być lepszej chwili. Próbowałam zebrać w sobie resztki odwagi i chyba najciszej jak mogłam, wyznałam:
- Całowaliśmy się. - mocno zacisnęłam dłonie, czekając na jego reakcję.
- Wiem i to nie raz. - zauważył Matt, a ja szeroko otworzyłam oczy i spojrzałam na niego ze zdziwieniem - Przecież za bardzo się z tym nie ukrywaliście, ale to w tym jest problem? Wronka, aż tak koszmarnie całuje? Czy może ty? - zaśmiał się cicho, chcąc nieco rozładować sytuację.
Głęboko westchnęłam, uświadamiając sobie, że mnie nie zrozumiał. Nie byłam pewna, czy mam w sobie tyle siły, aby spróbować wyjawić mu prawdę jeszcze raz. Jednak jego wyczekujący wzrok, zmusił mnie do tego, aby zrobić kolejny krok.
- Nie ja i on. - zaprzeczyłam - Ja i ty. To miałam na myśli. - szepnęłam, obserwując jego reakcje.
Zobaczyłam zdziwienie, malujące się na twarzy Amerykanina. Lekko rozchylił usta, wpatrując się we mnie jak oniemiały. Jego oczy wyrażały prawdziwe zdezorientowanie.
- Kiedy? Jak to możliwe, że tego nie pamiętam? - spytał, wpatrując się w jakiś punkt na przeciwległej ścianie.
- Prawdopodobnie o jedno piwo z Conte za dużo. - stwierdziłam, czekając aż w końcu powie coś, co mogłoby wiele wyjaśnić. Czy gdyby nie był pijany i wiedział co się dzieje, też by to zrobił? Miliony pytań teraz kotłowały się w mojej głowie, w jego zapewne tak samo. Przez dłuższą chwilę milczeliśmy, każdy bił się ze swoimi myślami. Ja miałam teraz o jedno zmartwienie mniej, wszystko mu wyznałam, czułam w pewnym sensie ulgę. Natomiast nieświadomy niczego wcześniej Matt miał teraz na głowie o jeden problem więcej.
Po kolejnej chwili milczenia zaczynałam się już trochę niecierpliwić. Tak bardzo chciałam żeby coś powiedział, żeby się w końcu odezwał. Myślę, że w tamtej chwili spodziewałam się prawie wszystkiego. Układałam sobie w głowie, różne wersje tego co zaraz mi powie, że żałuje i że nie wiedział co robi lub, że alkohol zawrócił mu w głowie i, że przeprasza. Na samą myśl o tym, po twarzy spłynęła mi następna łza.
- To nie fair, że ty to pamiętasz, a ja nie. - stwierdził i nachylił się nade mną, a ja zamknęłam oczy, czekając na to co za chwilę powie. Jednak zamiast tego, poczułam jak delikatnie zaciska mi palce na zaróżowionych policzkach. Otworzyłam zapłakane oczy i zobaczyłam, że nasze twarze dzielą centymetry. Przejechał kciukiem po moim lewym policzku, aby zetrzeć łzę, która właśnie po nim spływała. Serce mi zatrzepotało i miałam wrażenie, że wyleci zaraz z mojej klatki piersiowej, a żołądek się skurczył do rozmiarów orzecha. Próbowałam złapać oddech, lecz płuca odmawiały mi posłuszeństwa. Widziałam w jego spojrzeniu co zamierza zrobić, a mimo to kiedy mnie pocałował byłam zaskoczona. Zrobił to już drugi raz, tym razem na trzeźwo. Na początku zamierzał chyba jedynie dotknąć delikatnie moich ust, lecz gdy tylko zetknęliśmy się wargami, nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Gwałtownie przylgnął do mnie twarzą, poruszając ustami w szaleńczym tempie. Ciało przestało mnie słuchać, nie miałam już nad nim żadnej kontroli, to było silniejsze od nas obu. Moje dyszenie i jego świszczący oddech odbijały się echem od ścian.
Ten pocałunek był jak iskra w zetknięciu z benzyną, miałam totalny mętlik w głowie. W jednej chwili gwałtownie się ode mnie odsunął, po to aby spojrzeć mi w oczy, ale potem jakby nie potrafił się powstrzymać i jeszcze raz się do mnie zbliżył. Przycisnął swoje ciepłe i miękkie usta do moich po czym zaczął ocierać się nimi o moje wargi.
- Mam przestać? - zapytał szeptem, nie odrywając ode mnie ust.
- Nie wiem... nie mogę myśleć. - odparłam, a kiedy poruszałam ustami, jego usta poruszały się wraz z moimi.
- To chyba dobrze. - stwierdził, uśmiechając się.
Naparł nieco mocniej. Chwycił ustami moją dolną wargę i delikatnie za nią pociągnął. Następnie zanurzył palce w moich włosach i powoli je przeczesał. Miałam wrażenie, że moja głowa eksploduje pod jego dotykiem. Chwycił mój podbródek i złożył na moich ustach ostatni, ostrożny pocałunek, a potem odsunął się pod ścianę i zaczął wpatrywać się w okno. Przez kilka minut trwaliśmy w milczeniu.
- Nie mogę uwierzyć, że mogłem zapomnieć o czymś takim. - powiedział, ujmując moją dłoń w ciepłym uścisku. - Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
- Bałam się. - wyznałam, próbując zacząć myśleć logicznie, jednak jego bliskość mi na to nie pozwalała.
- Nie było czego. - zapewnił mnie, szepcząc te słowa prosto do mojego ucha, a ja poczułam jego miętowy oddech na swojej szyi. Mimowolnie zwróciłam głowę w jego stronę i po raz kolejny spojrzałam mu głęboko w oczy. Znowu były idealnie błękitne i wróciła do nich radość. Miałam wrażenie, że dostrzegam w nich małe niebieskie iskierki, które dodawały im blasku.
Matt podniósł się z podłogi, a na jego twarz wpełzał uśmiech.
- Połóż się do łóżka, wyglądasz na zmęczoną. - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja posłusznie chwyciłam jego dłoń i także wstałam z ziemi, kierując się w stronę swojej sypialni. Ściągnęłam jedynie buty i kurtkę, a następnie rzuciłam je w kąt pokoju. Potem od razu położyłam się do łóżka, nie zawracając sobie głowy ściągnięciem ubrań.
Amerykanin widząc to, pożyczył mi kolorowych snów i obrócił się, aby opuścić pokój.
-Zaczekaj! - zawołałam za nim, na co on natychmiast się zatrzymał i zwrócił w moją stronę.
- Tak? - zapytał
- Zostań tu dopóki nie zasnę. - poprosiłam, odgarniając kołdrę i robiąc mu miejsce na łóżku.
Siatkarz pokiwał głową i położył się obok mnie, a ja wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową, czując, że obejmuje mnie ramieniem. Tamtego wieczoru tylko tak, w cieple bijącym od jego ciała, czułam się bezpieczna.
Już jest! Nie wiem czy wam się podoba, ale to chyba mój ulubiony rozdział :)
Dajcie znać co myślicie w komentarzach, Pani Wena jest wtedy aktywna i sczęśliwa jak nidgy! haha pozdrawiam i do nastąpnego :*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Rozdział przecuuuuuuuuuuuuuudowny,mój ulubiony:) Matt w końcu pamięta, co się wydarzyło ;) Czekam z niecierpliwością na następny :) P.S. Kiedy następny????
OdpowiedzUsuńnastępny prawdopodobnie w przyszły weekend, chyba żebym jednak wybierała się na skoki do Zakopanego to wtedy być może nie dam rady
UsuńRozdział świetny i wcale się nie dziwię, że to Twój ulubiony, z resztą nie tylko Twój :) Julka nareszcie zaczęła postępować odważnie i podejmuje właściwe decyzje. Bardzo podobała mi się reakcja Matta i jego sposób na odświeżenie sobie pamięci. Jestem zdecydowanie za takim rozwojem wypadków tej dwójki :D Pozdrawiam i czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńzaczęła postępować odważnie to fakt, ale kto wie czy coś jej znowu nie odbije? ;p czasami zupełnie nie mogę pojąć tej dziewczyny hahaha :)
UsuńTo jest najcudowniejszy rozdział na tym bloku!!! <3 I do tego mój ulubiony ;3 Kulka naprawdę dobrze się zachowała, wyznając prawdę Matthew i zrywając z Andzejem :) Od początku czułam, że ten związek nie potrwa długo, gdy tak na Julię działa pan Anderson :D W rozkoszy sposób wynagrodzić sb dziurę w głowie :D Mam nadzieję, że dowi się o tym jak traktuje go Diana i będzie razem z Well <3 Pozdrawiam i weny '* Kud odpowiedź na moje pytania w Libster Awarld? XD
OdpowiedzUsuńjejku dziękuje :3
UsuńMatt pewnie dowie się niedługo jak potraktowała go Diana, lecz może różnie na to zareagować ;//
+ odpowiedzi już napisałam i post czeka w wersjach roboczych haha bo nie mogę zdecydować się na blogi, które nominować, zwłaszcza, że większość z nich dopiero się zaczęła i mam trudny wybór haha
Świetny! Zdecydowanie mój ulubiony! *o*
OdpowiedzUsuńDobrze, że Jula była szczera z Andrzejem. Takiej reakcji można się było po nim spodziewać, ale no to był związek raczej bez przyszłości. Mam nadzieję jednak, że chociaż zostaną przyjaciółmi. :)
Matt taki odważny, pewny siebie :3 I ten pocałunek! <3 Kobieto, uwielbiam Cię!
Oby byli razem :D
Pozdrawiam! ;*
haha dziękuje bardzo za komentarz :*
Usuńrównież pozdrawiam!!
To musiała być dla Julki ciężka decyzja. Ale podziwiam ją za odwagę. Umówiła się na spotkanie z Andrzejem i powiedziała mu wszystko, nie oszukując go. Była z nim szczera i za to ma plus, bo równie dobrze mogłaby być z nim nadal nie mówiąc mu prawdy. A gdyby on jakoś przypadkowo się o tym dowiedział to nie byłoby wesoło. Miał prawo tak zareagować, miał prawo się wkurzyć - w końcu poczuł do dziewczyny coś więcej. Jestem ciekawa, czy zachowa się po męsku i przyjmie to na klatę, czy może będzie szukał zemsty?
OdpowiedzUsuńMatt mnie totalnie rozbroił! To nie może być tak, że on tego nie pamięta... I wziął się chłopak do działania ;) Ich pocałunki, emocje, które im towarzyszyły, myśli, uczucia... Po prostu magia! Fenomenalny ten odcinek, Kochana ;)
Pozdrawiam ;*
dla mnie samej to zagadka jak zachowa się Andrzej, jeszcze tego nie przemyślałam, ale myślę że raczej zachowa się po męsku :))
Usuńhaha Matt to też odważny chłopak
+ bardzo się starałam, żeby ten pocałunek jakoś tak fajnie opisać, czytałam kilka scen pocałunków w moich ulubionych książkach żeby się jakoś wzorować i tego momentu nie zepsuć :)
pozdrawiam :**
wstawilabys swoje zdjecie? :>
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!
OdpowiedzUsuńCCCCUUUUDDDDOOOOWWWWNNNNYYYY!!!:D
Wszystko się układa. Matt w końcu pamięta pocałunek, Julka zerwała z Andrzejem.
Teraz tylko jeszcze Matthew musi wyjaśnić pewne sprawy z Dianą. Mam nadzieje, że jednak romans Diany wyjdzie ! CZEKAM NA NASTĘPNY!
Pozdrawiam /W :*
hahaha dziękuje bardzo również pozdrawiam :*
UsuńHura! Matt jednak pamięta pocałunek z Julą :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie reakcja Andrzeja. Przyjmie to zerwanie z godnością czy będzie chciał się zemścić?
Pozdrawiam i weny ;*
ps. Zapraszam na piątkę http://zatrzymac---czas.blogspot.com/
Kiedy można spodziewać się nowego rozdziału?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)