Po wyjściu z
mieszkania przez większość czasu szliśmy w milczeniu, jednak kiedy stało się
ono do bólu uciążliwe, postanowiłam się odezwać.
- Naprawdę nie musisz odprowadzać mnie aż pod samo mieszkanie. - poinformowałam go, poprawiając przy tym kołnierz swojego kremowego płaszcza.
- Ale chcę. - uśmiechnął się w moją stronę, jakby nic się nie stało. Tymczasem od naszego zerwania minął zaledwie jeden dzień, nie mogłam uwierzyć, że tak szybko mu przeszło.
- Nie gniewam się. - powiedział, jakby czytając moje myśli - Na początku byłem wkurzony, ale jak wróciłem do domu wszystko ze mnie zeszło, ochłonąłem i zdałem sobie sprawę, że nie jestem ani tak smutny ani rozczarowany jak powinienem być po zerwaniu. To chyba faktycznie tak miało się skończyć.
Zdziwiona podniosłam na jego wzrok. Na jego miejscu, mnie dojście do takiego wniosku zajęłoby dużo więcej czasu. Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania.
- Nie patrz tak na mnie. Myślałaś, że do końca życia będę odgrywał rolę dupka i nie zechcę się do Ciebie odezwać? - zapytał, wkładając ręce do kieszeni spodni.
Mimowolnie przytaknęłam, a spod jego zarostu po raz kolejny wyłonił się lekki uśmieszek.
Naprawdę sądziłam, że będzie zły, jeszcze wczoraj doprowadziłam go do furii i absolutnie się mu nie dziwiłam, każdy by tak zareagował.
- W każdym razie przepraszam. - dodał, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, to ja przepraszam, za wszystko. - odparłam, lekko speszona odwracając wzrok.
Wronka tylko machnął ręką, pokazując mi, że powinnam o tym zapomnieć, stało się i tyle. Nie warto do tego wracać. Następną część drogi przeszliśmy w milczeniu. W końcu ponownie zaczęłam się czuć dobrze w jego towarzystwie, powoli się rozluźniałam i zaczęłam się cieszyć, że jednak zdecydował się mnie odprowadzić. Przynajmniej mieliśmy szansę szczerze porozmawiać i nie będę dłużej dręczona wyrzutami sumienia.
Kiedy stanęliśmy pod kamienicą, podziękowałam za eskortę.
- Muszę teraz pogadać z Mattem i także mu wszystko wyjaśnić. - powiedziałam, chcąc wybadać, czy Amerykanin jest tematem tabu w naszych rozmowach, czy jednak mogę o nim wspominać, nie doprowadzając środkowego do szału.
Andrzej ponownie spojrzał mi w oczy i mocno zmarszczył czoło, przeczesując dłonią splątane od wiatru włosy.
- Właściwie jest coś co powinnaś wiedzieć. - zaczął, widać było, że się wahał. Nie był pewny czy może mi to powiedzieć. Zerknęłam na niego wyczekującym wzrokiem, chcąc dowiedzieć się o co konkretnie chodzi.
- Diana zdradza Matta. - powiedział szybko, jakby chcąc pozbyć się tej okropnej myśli ze swojej głowy.
- Słucham? - uniosłam wysoko brwi w geście zaskoczenia.
- Tak jak słyszałaś. - upewnił mnie. Sprawiał wrażenie, jakby w końcu mu ulżyło, że podzielił się tą wiadomością z kimś innym.
- Ale z kim? - zapytałam, czując, że moją głowę napełniają setki różnych myśli. Czy Diana zachowywała się ostatnio dziwnie? To dlatego ich związek przeżywał kryzys?
- Ze Zbyszkiem. Proszę nie pytaj mnie o więcej bo nic nie wiem. Po prostu uważałem, że powinnaś wiedzieć... i Matt także. To nie fair w stosunku do was obu. - stwierdził i obdarował mnie szybkim buziakiem w policzek, a następnie obrócił się w przeciwną stronę i skierował z powrotem do mieszkania Nowakowskiego, zostawiając mnie totalnie zagubioną.
Kiedy weszłam do mieszkania olśniło mnie. Może to właśnie to miał na myśli Mariusz mówiąc, żebym poobserwowała innych? Ale skąd mógł to wiedzieć i dlaczego nie powiedział mi tego wprost? - zastanawiałam się, wieszając płaszcz na jednym z wieszaków. Nagle usłyszałam dziewczęcy śmiech, wydobywający się z sypialni Matta.
Mógł on należeć tylko do jednej osoby, do Diany oczywiście. W jednej chwili poczułam mocne ukłucie w sercu. Gdybym powiedziała mu dzisiaj rano prawdę co do swoich uczuć, być może nie musiałbym teraz zamartwiać się tą dziewczyną. Chyba, że Amerykanin naprawdę ją kochał, ale Zuza doszczętnie wybiła mi to dzisiaj z głowy.
Weszłam do kuchni i zaczęłam głośno wyjmować talerze ze zmywarki, aby zorientowali się, że nie są już sami. Podziałało, po kilku minutach z sypialni przyjmującego wyłoniła się śliczna blondynka, uśmiechnięta od ucha do ucha, razem z siatkarzem, którego obejmowała w pasie.
- Julka! Jak dawno Cię nie widziałam! - wypuściła Matta z objęć i podbiegła do mnie by pocałować mnie w policzek.
Zebrałam wszystkie wewnętrzne siły, żeby się do niej uśmiechnąć i próbując zachowywać się całkowicie normalnie zaczęłam wykładać umyte naczynia na półki.
Amerykanin usiadł przy stole i zaczął jeść zielone jabłko natomiast jego dziewczyna cały czas wypytywała mnie o studia. Odpowiadałam cierpliwie, najgrzeczniej jak tylko potrafiłam, powstrzymując wewnętrzną chęć wykrzyczenia jej w twarz, żeby wstydziła się za to co robi.
Po kilkunastu minutach wywiadu, moje modlitwy zostały wysłuchane i Diana opuściła mieszkanie, mówiąc, że umówiła się z przyjaciółkami. Pożyczyłam jej miłego wieczoru, a kiedy czule pocałowała Matta na pożegnanie musiałam robić wszystko, żeby nie zwymiotować. Kiedy w końcu zniknęła za drzwiami, z ulgą rzuciłam się na niebieską sofę, znajdującą się w salonie. Siatkarz usiadł na fotelu obok i bez słowa włączył telewizor.
Zauważyłam, że właściwie podczas mojej rozmowy z Dianą nie odezwał się praktycznie ani słowem. Przez kilka chwil zbierałam się w sobie, aby powiedzieć mu co właśnie usłyszałam od Andrzeja. Bałam się jego reakcji, tego, że to go zaboli. Nie chciałam mu tego mówić, jednak z drugiej strony wiedziałam, że muszę. W innym wypadku będę zmuszona do oglądania jego i Diany przez najbliższe miesiące i będę go przy tym okłamywać, albo delikatniej mówiąc: zatajać prawdę. Sama nie wiem czy chciałam to zrobić bardziej ze względu na niego czy na mnie, ale wiedziałam, że nie mogę tego zatrzymać dla siebie, bo chyba bym zwariowała. Poprosiłam siatkarza, aby usiadł koło mnie, a kiedy już to zrobił, bez słowa ujęłam jego dłonie w swoje ręce i zaczęłam mówić.
- Wiem, że to co teraz powiem, może być dla Ciebie okropne, ale muszę to zrobić. Powinieneś wiedzieć. - mój głos drżał, a na dodatek Matt wpatrywał się we mnie ze zmarszczonymi brwiami, pewnie zastanawiając się o co do cholery mi chodzi. - Diana zdradza Cię ze Zbyszkiem. - wyrzuciłam to z siebie jednym tchem, podnosząc na niego wzrok.
Wyraz jego twarzy zmienił się w mgnieniu oka. Na początku miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie mi w twarz głośnym śmiechem, jednak w miarę jak zaczynała docierać do niego ta informacja, jego twarz robiła się coraz bardziej posępna.
- Skąd to wiesz? - zapytał niskim głosem, patrząc na mnie pustym wzrokiem.
- Od Andrzeja. - oznajmiłam cicho, wiedząc, że prawdopodobnie nie jest to najlepszy pomysł.
Zastygł w bezruchu, cały czas wpatrując się we mnie jakbym właśnie poinformowała go, że Winiar zatańczył striptiz na balkonie, z widokiem na główną bełchatowską ulicę.
- Błagam powiedz coś. - poprosiłam go, mocniej ściskając jego rękę.
- Nie wierzę. - odpowiedział natychmiastowo, wyrywając dłoń z mojego uścisku. - Nie wierzę. - powtórzył, odsuwając się ode mnie, a ja byłam zbyt zaszokowana, żeby zareagować i dopiero po chwili dotarło do mnie to, co powiedział.
- Mówię prawdę. - wydukałam.
- Ale nie mam pewności, że on też ją mówi. - powiedział, a jego oczy lśniły ze zdenerwowania.
- Nie kłamałby. - zapewniłam go, chcąc ponownie ująć jego dłoń, jednak Matt cofnął ją, jakbym poprzez dotyk miała zarazić go jakąś rzadką chorobą. - Nie kłamałby. Słyszysz?! - ze zdenerwowania lekko podniosłam głos, widząc jego odruch.
- Oczywiście, że mógłby to zrobić! - ton jego głosu, także nabrał na sile - On chce Cię z powrotem! Nie widzisz tego? Zrobi wszystko, żeby Cię odzyskać! - gwałtownie wstał z kanapy, usiłując powstrzymać złość.
- Nie prawda! To ty przejrzyj w końcu na oczy! Ona cię okłamuje, przez cały ten czas! - wybuchłam, nie kontrolując swojego zachowania.
- Nie zrobiłaby tego. - odparł, pewny siebie - Znamy się od kilku lat, nie jest taka.
- Gówno o niej wiesz! - wyparowałam, czując, że głos drży mi coraz bardziej.
- A ty wiesz jeszcze mniej o Wronie! - odciął się, przechodząc na drugą stronę pokoju - On chce Cię mieć dla siebie i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć! - zaczął nadmiernie gestykulować, co robił zawsze, gdy był zestresowany.
- Pozwolisz mu? - zapytałam prowokująco łamiącym się głosem, czując, że moje oczy wypełniają łzy.
- A mam inne wyjście? - odpowiedział pytaniem na pytanie, także zniżając ton głosu. Już nie krzyczał, a z jego oczu wyparowały wszystkie ogniki złości, teraz jedyne co było w nich widać to smutek.
Zamknęłam oczy i schowałam twarz w dłoniach, czując że gorące krople spływają mi po policzku. Gdybym powiedziała mu dzisiaj rano co czuje, Diana nie pojawiłaby się u nas w mieszkaniu i nie zdążyłaby go omotać. Być może wszystko potoczyłoby się całkowicie inaczej.
Po policzkach zaczęły mi spływać kolejno nowe łzy, a ja nawet nie próbowałam ich już powstrzymać. Pozwoliłam im swobodnie spływać sobie po swojej zaczerwienionej twarzy, mając nadzieję, że to tylko sen i zaraz się obudzę.
- Naprawdę nie musisz odprowadzać mnie aż pod samo mieszkanie. - poinformowałam go, poprawiając przy tym kołnierz swojego kremowego płaszcza.
- Ale chcę. - uśmiechnął się w moją stronę, jakby nic się nie stało. Tymczasem od naszego zerwania minął zaledwie jeden dzień, nie mogłam uwierzyć, że tak szybko mu przeszło.
- Nie gniewam się. - powiedział, jakby czytając moje myśli - Na początku byłem wkurzony, ale jak wróciłem do domu wszystko ze mnie zeszło, ochłonąłem i zdałem sobie sprawę, że nie jestem ani tak smutny ani rozczarowany jak powinienem być po zerwaniu. To chyba faktycznie tak miało się skończyć.
Zdziwiona podniosłam na jego wzrok. Na jego miejscu, mnie dojście do takiego wniosku zajęłoby dużo więcej czasu. Nie spodziewałam się po nim takiego zachowania.
- Nie patrz tak na mnie. Myślałaś, że do końca życia będę odgrywał rolę dupka i nie zechcę się do Ciebie odezwać? - zapytał, wkładając ręce do kieszeni spodni.
Mimowolnie przytaknęłam, a spod jego zarostu po raz kolejny wyłonił się lekki uśmieszek.
Naprawdę sądziłam, że będzie zły, jeszcze wczoraj doprowadziłam go do furii i absolutnie się mu nie dziwiłam, każdy by tak zareagował.
- W każdym razie przepraszam. - dodał, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, to ja przepraszam, za wszystko. - odparłam, lekko speszona odwracając wzrok.
Wronka tylko machnął ręką, pokazując mi, że powinnam o tym zapomnieć, stało się i tyle. Nie warto do tego wracać. Następną część drogi przeszliśmy w milczeniu. W końcu ponownie zaczęłam się czuć dobrze w jego towarzystwie, powoli się rozluźniałam i zaczęłam się cieszyć, że jednak zdecydował się mnie odprowadzić. Przynajmniej mieliśmy szansę szczerze porozmawiać i nie będę dłużej dręczona wyrzutami sumienia.
Kiedy stanęliśmy pod kamienicą, podziękowałam za eskortę.
- Muszę teraz pogadać z Mattem i także mu wszystko wyjaśnić. - powiedziałam, chcąc wybadać, czy Amerykanin jest tematem tabu w naszych rozmowach, czy jednak mogę o nim wspominać, nie doprowadzając środkowego do szału.
Andrzej ponownie spojrzał mi w oczy i mocno zmarszczył czoło, przeczesując dłonią splątane od wiatru włosy.
- Właściwie jest coś co powinnaś wiedzieć. - zaczął, widać było, że się wahał. Nie był pewny czy może mi to powiedzieć. Zerknęłam na niego wyczekującym wzrokiem, chcąc dowiedzieć się o co konkretnie chodzi.
- Diana zdradza Matta. - powiedział szybko, jakby chcąc pozbyć się tej okropnej myśli ze swojej głowy.
- Słucham? - uniosłam wysoko brwi w geście zaskoczenia.
- Tak jak słyszałaś. - upewnił mnie. Sprawiał wrażenie, jakby w końcu mu ulżyło, że podzielił się tą wiadomością z kimś innym.
- Ale z kim? - zapytałam, czując, że moją głowę napełniają setki różnych myśli. Czy Diana zachowywała się ostatnio dziwnie? To dlatego ich związek przeżywał kryzys?
- Ze Zbyszkiem. Proszę nie pytaj mnie o więcej bo nic nie wiem. Po prostu uważałem, że powinnaś wiedzieć... i Matt także. To nie fair w stosunku do was obu. - stwierdził i obdarował mnie szybkim buziakiem w policzek, a następnie obrócił się w przeciwną stronę i skierował z powrotem do mieszkania Nowakowskiego, zostawiając mnie totalnie zagubioną.
Kiedy weszłam do mieszkania olśniło mnie. Może to właśnie to miał na myśli Mariusz mówiąc, żebym poobserwowała innych? Ale skąd mógł to wiedzieć i dlaczego nie powiedział mi tego wprost? - zastanawiałam się, wieszając płaszcz na jednym z wieszaków. Nagle usłyszałam dziewczęcy śmiech, wydobywający się z sypialni Matta.
Mógł on należeć tylko do jednej osoby, do Diany oczywiście. W jednej chwili poczułam mocne ukłucie w sercu. Gdybym powiedziała mu dzisiaj rano prawdę co do swoich uczuć, być może nie musiałbym teraz zamartwiać się tą dziewczyną. Chyba, że Amerykanin naprawdę ją kochał, ale Zuza doszczętnie wybiła mi to dzisiaj z głowy.
Weszłam do kuchni i zaczęłam głośno wyjmować talerze ze zmywarki, aby zorientowali się, że nie są już sami. Podziałało, po kilku minutach z sypialni przyjmującego wyłoniła się śliczna blondynka, uśmiechnięta od ucha do ucha, razem z siatkarzem, którego obejmowała w pasie.
- Julka! Jak dawno Cię nie widziałam! - wypuściła Matta z objęć i podbiegła do mnie by pocałować mnie w policzek.
Zebrałam wszystkie wewnętrzne siły, żeby się do niej uśmiechnąć i próbując zachowywać się całkowicie normalnie zaczęłam wykładać umyte naczynia na półki.
Amerykanin usiadł przy stole i zaczął jeść zielone jabłko natomiast jego dziewczyna cały czas wypytywała mnie o studia. Odpowiadałam cierpliwie, najgrzeczniej jak tylko potrafiłam, powstrzymując wewnętrzną chęć wykrzyczenia jej w twarz, żeby wstydziła się za to co robi.
Po kilkunastu minutach wywiadu, moje modlitwy zostały wysłuchane i Diana opuściła mieszkanie, mówiąc, że umówiła się z przyjaciółkami. Pożyczyłam jej miłego wieczoru, a kiedy czule pocałowała Matta na pożegnanie musiałam robić wszystko, żeby nie zwymiotować. Kiedy w końcu zniknęła za drzwiami, z ulgą rzuciłam się na niebieską sofę, znajdującą się w salonie. Siatkarz usiadł na fotelu obok i bez słowa włączył telewizor.
Zauważyłam, że właściwie podczas mojej rozmowy z Dianą nie odezwał się praktycznie ani słowem. Przez kilka chwil zbierałam się w sobie, aby powiedzieć mu co właśnie usłyszałam od Andrzeja. Bałam się jego reakcji, tego, że to go zaboli. Nie chciałam mu tego mówić, jednak z drugiej strony wiedziałam, że muszę. W innym wypadku będę zmuszona do oglądania jego i Diany przez najbliższe miesiące i będę go przy tym okłamywać, albo delikatniej mówiąc: zatajać prawdę. Sama nie wiem czy chciałam to zrobić bardziej ze względu na niego czy na mnie, ale wiedziałam, że nie mogę tego zatrzymać dla siebie, bo chyba bym zwariowała. Poprosiłam siatkarza, aby usiadł koło mnie, a kiedy już to zrobił, bez słowa ujęłam jego dłonie w swoje ręce i zaczęłam mówić.
- Wiem, że to co teraz powiem, może być dla Ciebie okropne, ale muszę to zrobić. Powinieneś wiedzieć. - mój głos drżał, a na dodatek Matt wpatrywał się we mnie ze zmarszczonymi brwiami, pewnie zastanawiając się o co do cholery mi chodzi. - Diana zdradza Cię ze Zbyszkiem. - wyrzuciłam to z siebie jednym tchem, podnosząc na niego wzrok.
Wyraz jego twarzy zmienił się w mgnieniu oka. Na początku miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie mi w twarz głośnym śmiechem, jednak w miarę jak zaczynała docierać do niego ta informacja, jego twarz robiła się coraz bardziej posępna.
- Skąd to wiesz? - zapytał niskim głosem, patrząc na mnie pustym wzrokiem.
- Od Andrzeja. - oznajmiłam cicho, wiedząc, że prawdopodobnie nie jest to najlepszy pomysł.
Zastygł w bezruchu, cały czas wpatrując się we mnie jakbym właśnie poinformowała go, że Winiar zatańczył striptiz na balkonie, z widokiem na główną bełchatowską ulicę.
- Błagam powiedz coś. - poprosiłam go, mocniej ściskając jego rękę.
- Nie wierzę. - odpowiedział natychmiastowo, wyrywając dłoń z mojego uścisku. - Nie wierzę. - powtórzył, odsuwając się ode mnie, a ja byłam zbyt zaszokowana, żeby zareagować i dopiero po chwili dotarło do mnie to, co powiedział.
- Mówię prawdę. - wydukałam.
- Ale nie mam pewności, że on też ją mówi. - powiedział, a jego oczy lśniły ze zdenerwowania.
- Nie kłamałby. - zapewniłam go, chcąc ponownie ująć jego dłoń, jednak Matt cofnął ją, jakbym poprzez dotyk miała zarazić go jakąś rzadką chorobą. - Nie kłamałby. Słyszysz?! - ze zdenerwowania lekko podniosłam głos, widząc jego odruch.
- Oczywiście, że mógłby to zrobić! - ton jego głosu, także nabrał na sile - On chce Cię z powrotem! Nie widzisz tego? Zrobi wszystko, żeby Cię odzyskać! - gwałtownie wstał z kanapy, usiłując powstrzymać złość.
- Nie prawda! To ty przejrzyj w końcu na oczy! Ona cię okłamuje, przez cały ten czas! - wybuchłam, nie kontrolując swojego zachowania.
- Nie zrobiłaby tego. - odparł, pewny siebie - Znamy się od kilku lat, nie jest taka.
- Gówno o niej wiesz! - wyparowałam, czując, że głos drży mi coraz bardziej.
- A ty wiesz jeszcze mniej o Wronie! - odciął się, przechodząc na drugą stronę pokoju - On chce Cię mieć dla siebie i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć! - zaczął nadmiernie gestykulować, co robił zawsze, gdy był zestresowany.
- Pozwolisz mu? - zapytałam prowokująco łamiącym się głosem, czując, że moje oczy wypełniają łzy.
- A mam inne wyjście? - odpowiedział pytaniem na pytanie, także zniżając ton głosu. Już nie krzyczał, a z jego oczu wyparowały wszystkie ogniki złości, teraz jedyne co było w nich widać to smutek.
Zamknęłam oczy i schowałam twarz w dłoniach, czując że gorące krople spływają mi po policzku. Gdybym powiedziała mu dzisiaj rano co czuje, Diana nie pojawiłaby się u nas w mieszkaniu i nie zdążyłaby go omotać. Być może wszystko potoczyłoby się całkowicie inaczej.
Po policzkach zaczęły mi spływać kolejno nowe łzy, a ja nawet nie próbowałam ich już powstrzymać. Pozwoliłam im swobodnie spływać sobie po swojej zaczerwienionej twarzy, mając nadzieję, że to tylko sen i zaraz się obudzę.
MATT
To bolało.
Bolało patrzenie na to jak płacze i to z mojego powodu. Miałem ochotę uklęknąć
przy niej, wziąć jej drobną twarz w swoje dłonie i zetrzeć wszystkie łzy, które
się pojawiły. Jednak nie mogłem. Wiedziałem, że nie uda nam się dopóki Andrzej
chce z nią być. Za bardzo nią manipulował, wierzyła we wszystko co jej powiedział,
nawet jeżeli daleko mijało się to z prawdą. Mój związek z Dianą, trwał już
długo i mimo, że być może nie był naładowany namiętnością czy bezgraniczną
miłością, wiedziałem, że nigdy by tak nie postąpiła. Owszem, byłem pewien, że
nie będziemy razem do końca życia, ale mimo wszystko jej ufałem.
Jeszcze dzisiaj rano zapragnąłem to zakończyć, aby móc spróbować z Julią, która sama mi to odradziła. Widocznie nie zależało jej na tym, tak jak mnie, więc postanowiłem odbudować relację z moją dziewczyną, które w ostatnim czasie uległy pogorszeniu. Udało się, dzisiaj naprawdę świetnie się bawiliśmy. To prawda, że przez cały ten czas, w głębi duszy pragnąłem, żeby to Julka była na jej miejscu, ale ta wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Byłem pewien, że jest inaczej, zraniła mnie tą wiadomością. Podczas naszego pocałunku czułem, że to jest to i byłem pewien, że ona także, więc zdziwiłem się słysząc to co ma mi do powiedzenia. Jeszcze raz popatrzyłem na jej zapłakaną twarz. Dzisiaj rano ona zraniła mnie, a teraz ja ją. Tak jakby jesteśmy kwita. - pomyślałem i zdając sobie sprawy z absurdalności tej myśli, szybko opuściłem pokój, zanim przestałbym rozsądnie myśleć i znowu przykleił się do Julki, pragnąc by była tylko moja.
Jeszcze dzisiaj rano zapragnąłem to zakończyć, aby móc spróbować z Julią, która sama mi to odradziła. Widocznie nie zależało jej na tym, tak jak mnie, więc postanowiłem odbudować relację z moją dziewczyną, które w ostatnim czasie uległy pogorszeniu. Udało się, dzisiaj naprawdę świetnie się bawiliśmy. To prawda, że przez cały ten czas, w głębi duszy pragnąłem, żeby to Julka była na jej miejscu, ale ta wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Byłem pewien, że jest inaczej, zraniła mnie tą wiadomością. Podczas naszego pocałunku czułem, że to jest to i byłem pewien, że ona także, więc zdziwiłem się słysząc to co ma mi do powiedzenia. Jeszcze raz popatrzyłem na jej zapłakaną twarz. Dzisiaj rano ona zraniła mnie, a teraz ja ją. Tak jakby jesteśmy kwita. - pomyślałem i zdając sobie sprawy z absurdalności tej myśli, szybko opuściłem pokój, zanim przestałbym rozsądnie myśleć i znowu przykleił się do Julki, pragnąc by była tylko moja.
Jest i kolejny! Mam nadzieję, że wam się podoba. Jestem z niego bardziej zadowolona niż z poprzedniego mimo tego, że pisząc go krajało mi się serce :/
Nie wierzę, że jestem aż taka okropna dla Julki i Matta i w końcu nie pozwolę im być razem, no ale przecież życie nie jest pasmem samych szczęśliwych zdarzeń, prawda?
Napiszcie jak wam się podoba i do następnego :*
+ oglądałyście wczorajszy mecz z Katarem? Mnie osobiście patrzenie na to, aż bolało, myślałam, że się tam popłaczę widząc zachowanie przekupionych sędziów. Jestem pewna, że gdyby nie to, szczypiorniści weszliby do finału. Jednak dla mnie i tak są już Mistrzami Świata i trzymam za nich mocno kciuki, aby udało się im wywalczyć brąz!
++ któraś z was prosiła mnie ostatnio o Instagrama, więc udostępniam:
http://instagram.com/juulieetttt
Pozdrawiam! :)
Nie wierzę, że jestem aż taka okropna dla Julki i Matta i w końcu nie pozwolę im być razem, no ale przecież życie nie jest pasmem samych szczęśliwych zdarzeń, prawda?
Napiszcie jak wam się podoba i do następnego :*
+ oglądałyście wczorajszy mecz z Katarem? Mnie osobiście patrzenie na to, aż bolało, myślałam, że się tam popłaczę widząc zachowanie przekupionych sędziów. Jestem pewna, że gdyby nie to, szczypiorniści weszliby do finału. Jednak dla mnie i tak są już Mistrzami Świata i trzymam za nich mocno kciuki, aby udało się im wywalczyć brąz!
++ któraś z was prosiła mnie ostatnio o Instagrama, więc udostępniam:
http://instagram.com/juulieetttt
Pozdrawiam! :)