niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 13



MATT

Minął już tydzień od mojej kłótni z Julką, a my nadal prawie w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Zamienialiśmy kilka zdań na dzień i to tylko wtedy jeżeli było to konieczne. Było mi przykro z tego powodu, bo nie tak miało się to skończyć. Raz usłyszałem ją nawet płaczącą w środku nocy w swoim pokoju, ale chyba byłem zbyt dumny, albo zbyt tchórzliwy żeby tam wejść i spróbować ją pocieszyć. Za to moje relację z Dianą uległy znacznej poprawie, byliśmy na dobrej drodze odbudowania tego związku. Nie byłem pewien czy na pewno tego chce, ale wydawało mi się, że mojej dziewczynie zależy, dlatego robiłem wszystko co w mojej mocy aby jej nie zawieść.
Dzisiaj mieliśmy udać się ponownie do Katowic, aby rozegrać kilka ostatnich meczów przed nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia. Naszymi przeciwnikami mieli być m.in Resovia Rzeszów i Zaksa Kędzierzyn Koźle. Zaproponowałem Dianie wyjazd razem z nami, na co bardzo się ucieszyła. Stwierdziłem, że to dobrze, bo będę mógł spędzić z nią jeszcze więcej czasu. Przyszła do mieszkania około godziny 8. Przywitałem się z nią, oznajmiając, że za kilka minut możemy wychodzić, bo muszę spakować jeszcze tylko kilka drobiazgów.
- Cześć. - powitała nas Julka, stojąc u progu swojego pokoju - Jedziesz z nami? - skierowała to pytanie do Diany.
Moja dziewczyna potaknęła, na co współlokatorka zmusiła się  tylko do krzywego uśmiechu.
- Wronka po mnie przyjechał. Spotkamy się na parkingu pod halą. - oznajmiła, po czym wyszła z mieszkania głośno zamykając za sobą drzwi.
- Wrócili do siebie? - zapytała Diana, zagarniając swoje długie blond włosy za ucho.
- Kto? - warknąłem, wrzucając ostatnie rzeczy do plecaka, chociaż doskonale wiedziałem o kogo mnie pyta.
- No Julka i Andrzej. - powiedziała, wpatrując się we mnie uważnie w lustrzanym odbiciu.
- Nie wiem, mam to gdzieś. - odparłem, zasuwając zamki w plecaku i jednocześnie czując gniew wzbierający się w moim ciele. Nie mogłem znieść myśli, że Julia mogłaby znowu być z Andrzejem. Miałem wrażenie jakby gorąca fala ognia przeszła po całym moim organizmie. Ciężko usiadłem na kanapie i głęboko odetchnąłem, próbując się uspokoić.
- Hej, co jest? - Diana uklękła przy czarnej sofie i swoimi dłońmi objęła moją twarz.
- Nic. - wzruszyłem ramionami, próbując uspokoić ją lekkim uśmiechem, lecz chyba nie za bardzo mi się to udało.
- Przecież widzę, że...
- Nie, serio. Wszystko okej. - zapewniłem ją, wstając i zarzucając sobie na plecy plecak, który przed chwilą spakowałem. - Możemy iść. - poinformowałem ją i podszedłem do drzwi wejściowych, otwierając je na oścież i mając nadzieje, że dziewczyna nie zada już ani jednego pytania.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Julka z Wroną już tam byli, podobnie jak większość naszej drużyny. Razem z Dianą wpakowaliśmy się do autokaru i zajęliśmy sobie miejsce w samym tyle.
- Hej, kolego! - krzyknął Igła - Pozwoliłem Ci tutaj usiąść? To miejsce jest dla vipów. - zaśmiał się libero, przez chwilę robiąc sobie z nas żarty.
Kiedy już wszyscy siedzieli na swoich miejscach, autokar w końcu ruszył, co siatkarze skomentowali głośnym okrzykiem radości. Diana oparła swoją głowę na moim ramieniu, a ja pocałowałem ją w czoło, taki sam gest wykonałem ponad tydzień temu w stosunku do Julki, która razem z Wroną siedziała dwa fotele przed nami.
Podróż przebiegała monotonnie, chłopaki z tyłu cały czas rozmawiali i z czegoś się śmiali, ale ja bałem się poruszyć, żeby nie zbudzić Diany śpiącej na moim ramieniu. W autokarze i tak było zaskakująco cicho jak na klubowe wyjazdy. Po dwóch godzinach jazdy Igle zaczęło się nudzić, więc wyciągnął swoją kamerę i zaczął nagrywać wszystkich dookoła.
- A tutaj Matt. Matt zapięknia ten świat. - powiedział Ignaczak, dając zbliżenie na moją twarz i klepiąc mnie dłonią po policzku. - Ze względu na to, że dziewczyna śpi w jego ramionach, nie będziemy mu przeszkadzać. - oznajmił i ruszył w dalszą część autobusu.
- A tutaj Julka i śpiący Wronka, Wronce już możemy podokuczać. Halo Andrzej! - zawołał mu prosto do ucha, zrywając tym samym Andrzeja ze snu. Siatkarz nie za bardzo wiedział co się dzieje, lecz kiedy tylko zobaczył Krzyśka z kamerą, od razu odsunął ją od swojej twarzy.
- Nie śpij. - zarządził Igła - Słyszysz? Musisz się słuchać starszych, nie możesz spać!- powiedział, cały czas się śmiejąc. - Będziemy Ci dokuczać, żebyś nie spał. - dodał.
- Dzień jak co dzień. - odparł środkowy, przecierając oczy i wzruszając ramionami.
- To ta magiczna, niebieska tabletka. - wyszeptał tajemniczym głosem Karol z siedzenia obok.
- Zobacz, która jest godzina, nie? - zaproponował Ignaczak, nie dając Wronie spokoju.
Andrzej leniwie uniósł lewą rękę, na której miał założony zegarek, po czym zmrużył oczy i wyciągnął telefon, ponownie sprawdzając czas.
- Różna. - odparł - Znowu przestawiłeś mi zegarek frajerze. - rzucił swojemu najlepszemu przyjacielowi ostre spojrzenie.
- Chcesz? Mam jeszcze. - zaproponował Karol, trzymając w dwóch palcach niebieską tabletkę, przy tym zupełnie ignorując posłane mu oskarżenie.
- Co wyście robili jak to jest niebieska pastylka? - zapytał Krzysiek, kierując obiektyw na Kłosa. - Winiar, co oznacza niebieska tabletka?! - zawołał do naszego przyjmującego, który znajdował się kilka siedzeń dalej.
- Jak to co? Spanie. Spanie albo stanie. - stwierdził Michał, doprowadzając tym twierdzeniem kilku siatkarzy do śmiechu.
- Ja nie wziąłem. - odparł blondyn, zaprzeczając.
- Ach, czyli ty byłeś Ewą? - rzucił Igła, na co cała trójka wybuchnęła głośnym śmiechem.
Julka zaczęła się śmiać razem z nimi, a jej wdzięczny śmiech rozbrzmiewał po całym autobusie. Przez moment jeszcze przysłuchiwałam się ich rozmowie, jednak po chwili stwierdziłem, że także się prześpię, bo czekały nas jeszcze dwie godziny drogi, więc ostrożnie złożyłem swoją czarną bluzę i podłożyłem ją sobie pod głowę, by po chwili zapaść w głęboki sen.

Obudziło mnie dopiero zamieszanie w autobusie, które zaczęło się tworzyć, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Leniwie przetarłem oczy, a kiedy wyjrzałem za okno ujrzałem katowicki Spodek. Tym razem nawet nie zajeżdżaliśmy do hotelu, bo za niecałą godzinę miał rozpocząć się mecz z Resovią Rzeszów. Zostało nam więc trochę czasu na przebranie się, rozgrzewkę i krótki trening, a potem mieliśmy zagrać z jednym z najmocniejszych polskich klubów. Powoli, wszyscy wysiedliśmy z autobusu i skierowaliśmy się na halę. Kiedy już znaleźliśmy się w środku, ja z chłopakami poszliśmy do szatni, natomiast dziewczyny udały się już na trybuny, aby zająć sobie miejsca.
Szybko ubraliśmy swoje klubowe stroje, podczas gdy Andrzej z Karolem puszczali jakąś muzykę ze swoich telefonów. Kiedy nadszedł czas na kawałek "Ruda tańczy jak szalona" Winiar wyszedł na środek szatni i zaczął wykonywać jakieś dziwne ruchy cały czas wymachując przy tym swoją białą skarpetą
- Ruda tańczy jak szalona, krzyczy, piszczy, to jest ona! - zaczął drzeć się na całe gardło, a za chwilę dołączył się do niego Wlazły.
- Rudą lale pokochałem, z rudą noce są wspaniałe! - śpiewał na wpół ubrany, wymachując nad głową swoim jednym czarnym butem.
Michał wyraźnie ucieszył się, że ma nowego kompana do karaoke, przybił mu piątkę i razem zaczęli podrygiwać w rytm muzyki. A wszystko to uwiecznił oczywiście Igła. Po kilku minutach, kiedy Wlazły zdążył się już w całości ubrać, ze śmiechem opuściliśmy szatnię i udaliśmy się na halę, aby rozgrzać się przed meczem.
Zacząłem robić okrążenia wokół boiska, robiąc wymachy rąk najpierw do przodu, potem w tył. Przy tym cały czas szukałem wzrokiem dziewczyn wśród tłumu kibiców zebranych już na trybunach. To było coś niesamowitego, tutaj już na godzinę przed meczem hala zaczynała wypełniać się po brzegi kibicami, natomiast w moim kraju na rozgrywki klubowe przychodziła zaledwie garstka ludzi. Nawet na meczach reprezentacji nie mogliśmy liczyć na taki doping jaki tutaj kibice dawali nam chociażby przy zwykłych sparingach.
Po chwili zauważyłem Zuzę, która malowała coś na policzkach Julii i Dianę, siedzącą obok nich. Miały jak zwykle miejsca w pierwszym rzędzie, przeznaczone tylko dla osób bliskich lub rodziny grających zawodników.
Po kilkunastu okrążeniach usiadłem na podłodze i zacząłem wykonywać różne ćwiczenia rozciągające, aby wystarczająco przygotować swój organizm do walki na boisku. Kiedy już skończyłem podszedłem do trenera, który dawał nam ostatnie wskazówki przed meczem. Ostrzegł nas, że powinniśmy mocno grać w obronie, bo Resovia ma wielu świetnych atakujących, którzy zapewne nastawili się na wygraną.


Po kilkunastu minutach, rozbrzmiał pierwszy gwizdek. Resovia zaczynała mecz. Jako pierwszy na zagrywkę poszedł Matteo Piano, Włoch znany ze swoich świetnych, mocnych serwów. Grał w klubie Resovii dopiero od tego sezonu, lecz już wszyscy zdążyli się przekonać o jego wspaniałych umiejętnościach.
Nie udało nam odebrać się pierwszej zagrywki, gdyż wycelował idealnie w linię 9 metra.
Następną piłkę, także przepuściliśmy. Michał Kubiak krzyknął głośno, próbując wzniecić w nas tym ducha walki. Popatrzyłem się po chłopakach z drużyny. Wszyscy byli maksymalnie skupieni. Widać było zawziętość na ich twarzach i pełną mobilizację.
Następną kapitalną zagrywkę odebrał Krzysiu, rzucając się przy tym pod nogi Wlazłemu. Skierował piłkę do rozgrywającego, który wystawił mi ją zaraz przy siatce, a ja jednym mocnym ruchem skierowałem ją z powrotem na ziemię, tyle, że po drugiej stronie siatki.
Punkt dla nas. Na zagrywkę poszedł Michał Winiarski, który oddał bardzo dobry serw. Kiedy piłka znalazła się po naszej stronie, odebrał ją Kubiak. Następnie wystąpiło rozegranie na prawe skrzydło i Mariusz przedzierając się przed potrójny blok, uderzył w piłkę, która powędrowała prosto na białą linię.
Potem szło nam jeszcze lepiej. Przez cały czas trwania seta byliśmy bardzo skupieni, a kibice głośnym dopingiem nieśli nas prosto do wygranej. Jednak dobra passa skończyła się w drugiej partii trzeciego seta. Przeciwnicy zaczęli nas coraz bardziej męczyć, aż w końcu zaczęliśmy popełniać podstawowe błędy takie jak błąd w ustawieniu czy źle rozegrana piłka. Potem już silny doping kibiców na nic się nie zdał. Widziałem na twarzach kolegów, że są coraz bardziej zdenerwowani i zmęczeni, a kiedy pod koniec piątego seta na zagrywkę ponownie wszedł Matteo Piano, było wiadome, że przegramy. Mimo wszystko staraliśmy się walczyć, o każdą piłkę, aż do końca każdej akcji. Jednak kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek a na tabeli wyników pojawiła się liczba 15:10, wszyscy byli mocno rozczarowani.
W ponurych nastrojach zeszliśmy z boiska. Chwyciłem biały ręcznik i wytarłem nim mokrą od potu twarz, a następnie napiłem się zimnej wody, o której od kilku minut wprost marzyłem.
- Hej stary. - usłyszałem znajomy głos za swoimi plecami. Kiedy się obróciłem zobaczyłem Paula Lotmana, który z uśmiechem na twarzy podszedł do mnie i mnie uścisnął. - Daliśmy wam dzisiaj w dupę. - stwierdził, zadowolony, dumnie wypinając pierś.
- Daliśmy wam fory i tyle. - wzruszyłem ramionami, otwierając drugą butelkę z wodą.
- Jasne, ty już się mi tutaj nie tłumacz. - zaśmiał się mój kolega z reprezentacji, także popijając wodę. - Pokonajcie jutro Zaksę i pojutrze Lotos, żebyśmy pod koniec mogli z wami świętować, bo jak będziecie w takich nastojach jak dzisiaj to nici z zabawy. - poklepał mnie po plecach Lotman, życząc powodzenia na następne dni, po czym skierował się w stronę swojej drużyny.
- Hej! Przestańcie się dąsać! - usłyszałem głos Zuzy, dobiegający z drugiego końca sali, wokół której zgromadzili się chłopaki - Nie zawsze musicie wygrywać! Zbierzcie w sobie trochę pozytywnej energii i pokażcie im jutro kto tu rządzi! Wygracie to!
- Zaksa, czy twoja dupa jest gotowa?! - krzyknął Facu na cały głos, wywołując tym radość wśród fanek, stojących za bandami i przyglądających się naszemu zgrupowaniu.
- Kto wygra?! - krzyknął Kubiak, rzucając ręcznikiem o ziemię i testując nasz okrzyk bojowy.
- Skra! - odpowiedziały mu Zuza z Julką.
- Kto?! - powtórzył wznosząc ręce ku górze.
- Skra, Skra, Skra! - tym razem krzyknęły także dziewczyny, oczekujące na autografy, które przed momentem śmiały się z okrzyku Argentyńczyka.
- I tak właśnie ma być. - usłyszałem cichy głos trenera, który z uznaniem pokiwał głową, spoglądając na Zuzę, która przed chwilą pobudzała chłopaków do dalszej walki. Jeszcze chwilę przypatrywał się on chłopakom, po czym ruszył w stronę szatni, a ja wykończony dzisiejszym spotkaniem, zarzuciłem sobie biały ręcznik na ramię i zrobiłem to samo.



Dzisiaj trochę mniej Matta i Julki, za to więcej innych siatkarzy, mam nadzieję, że wam się podoba i zdradzę wam, że w następnym rozdziale bliżej poznacie Matteo Piano. Ja osobiście uwielbiam tego siatkarza i mam nadzieję, że wy także :D
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to w następnym rozdziale będzie się tu dużo działo, zresztą na wyjazdach klubowych zawsze się dużo dzieje haha
Dajcie znać jak się wam podobało w komentarzu, wasze opinie naprawdę dużo dla mnie znaczą i pobudzają do dalszego pisania! Dziękuje wam szczególnie za te długie komentarze, naprawdę miło się je czyta.
A ja jeszcze tydzień szkoły i potem w końcu upragnione ferie! Mam nadzieję, że uda mi się pisać, więcej ale nie wiem jak to z tym będzie bo pod koniec pierwszego tygodnia ferii wybieram się do Włoch (może spotkam Matteo Piano? haha) więc nie mam pojęcia jak będzie z czasem. W każdym razie następnego rozdziału możecie spodziewać się jak zwykle w weekend. Pozdrawiam :*

16 komentarzy:

  1. Rozdział trochę inny z racji mniejszej ilości sytuacji z Julką i Mattem, ale czytał się super. Sporo pozytywnych akcji, jak to zwykle z taką ekipą bywa ;) Czekam na dalszy rozwój konfliktu między głównymi bohaterami. Mam nadzieję, że w końcu Matt schowa głęboko do kieszeni swoją dumę i doprowadzi do konfrontacji, a wtedy i Julka się odważy na szczerość.
    Mówisz więcej Matteo w przyszłym rozdziale i więcej akcji - już się nie mogę doczekać, bo zapowiada się ciekawie.
    Zastanowiła mnie też jeszcze jedna rzecz - nie pisałaś o żadnych zmianach w czasie meczu w ekipie skry, a z tego co napisałaś wynikało, że Wlazły grał na ataku jak zwykle, ale było aż 3 przyjmujących na boisku: Kubiak, Winiarski i Matt?
    Ogólnie rozdział jak najbardziej pozytywnie i czekam na następny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku faktycznie, nawet nie zwrociłam na to uwagi, że dałam 3 przyjmujących w jednym składzie, dziękuje za poprawkę!
      rownież pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Zajebisty rozdział :3 Miło było wspominać Igłą Szytę :D Ach ten Winiarski, kręcący tyłkiem w szatni :D Haha xD Nawet Mario się dołączył ^^ Nie wiem czy wcześniej wspominałam, ale uwielbiam tą dwójkę <3 Jakbyś jeszcze Włodarczyka dorzuciła to bym w niebie była :D :3 Mam nadzieję, że współlokatorzy się ze sobą pogodzą :) Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha też mi brakowało Igłą Szytę więc zrobiłam sobie maraton ze starymi filmikami i stwierdziłam że wykorzystam w tym rodziale motyw niebieskiej tabletki haha
      ja poproszę chyba Winiara z Mario na swój wieczór panieński! <3
      no i nie zapominajmy o niezastąpionym Igle haha
      pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Super rozdział! ( no jak zawsze z resztą) Mattowi i Julii nie dane jest tak po prostu i spokojnie być razem... ale podoba i się to a nie, że po 2 dniach są już razem. Oboje muszą zrozumieć pewne sprawy i do nich dorosnąć.
    Weny życzę i pozdrawiam :* / W

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny. Mnóstwo pozytywnych akcji, jak zwykle zresztą z tą grupą, czytało się świetnie:) Czekam na dalszy ciąg wydarzeń między Mattem i Julką. Mam nadzieję,że Matt w końcu schowa dumę do kieszeni i powie Julii, co do niej czuje, a Julka odważy się na szczerość wobec Andersona.
    Czekam na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą ekipą to tylko pozytywne akcje :D <3
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  5. Kocham kocham kocham! ♥ Jesteś moim osobistym poprawiaczem humoru! Czytam twoje opowiadania i dosłownie płaczę ze śmiechu! :D Jej niech Julka będzie w końcu z Mattem! Mam nadzieję, że odbędą razem szczerą rozmowę, w której każdy powie co czuje. :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Życzę udanych ferii, mam nadzieję że spotkasz Matteo! :D :D No i weny kochana! Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha jejku dziękuje bardzo! <3
      miejmy nadzieje że Matteo też kocha narty ;p
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  6. Oczywiście, że rozdział bardzo się podoba, nie może być inaczej ;)
    Matt mimo tego, że czuje coś do Julki i jest o nią cholernie zazdrosny to próbuje ratować swój związek. Widać, nie uwierzył Julce i nadal myśli, że Diana nie posunęłaby się do zdrady. Za to wierzy, że Julka wróciła do Andrzeja. Gdyby wiedział, w jakim jest błędzie...
    Mecz świetnie opisany, a wygłupy chłopaków jak zawsze rządzą :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za niedługo się dowie :)
      haha cieszę się że ci się podobało
      pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Rozdział świetny!
    Uwielbiam Krzysia i jego 'Igłą szyte' <3
    Matt jest zazdrosny o Julkę? Myśli, że ona jest z Wroną. Nawet nie wie jak się myli :D
    Pozdrawiam i weny ;***
    ps. Zapraszam na dziewiątkę :)
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam Panią ;* Znowu śmiece Ci pod rozdziałem i baaardzo przepraszam ale chciałam zaprosić Cię na nowy rozdział u Any i Andreasa. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. może w końcu szczerze ze soba porozmawiają o swoich uczuciach :)

    zapraszam do zapoznania się z informacją opublikowaną u mnie na blogu dotyczącą startu opowiadania:
    http://doswiadczeniprzezlos.blogspot.com/2015/02/informacja.html

    OdpowiedzUsuń
  10. http://miales-byc-na-zawsze.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na drugi rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń